Co gryzie Twój pies?

Kilka lat temu, przy adopcji naszej suczki Aury wybrałam się do sklepu zoologicznego w poszukiwaniu pierwszej zabawki. Dwadzieścia trzy minuty zajęło mi wybranie najmniej-brzydkiej. Był to pluszowy, fioletowy dinozaur. Wróciłam do domu i długo opowiadałam mężowi o moim utrudnionym wyborze.

Oczywiście są różne gusta i na pewno kolorowe wytwory made in china, mają swoich odbiorców. Część konsumentów może myśleć, że im bardziej kolorowa zabawka tym bardziej atrakcyjna dla zwierzaka. Psy widzą jednak jedynie odcienie niebieskiego, żółtego i szarości. 

Nie o estetyce chciałabym dzisiaj napisać, a o tym co kryje się w zwierzęcych zabawkach i jak trują naszych przyjaciół.

 

Czy znany jest Ci termin WWA? 

Dla mnie również ten skrót do niedawna był zagadką.

WWA oznacza wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne i jest naturalnym składnikiem węgla oraz ropy naftowej. Swoje  zastosowanie znajduje jako plastyfikator w gumie lub elastycznych tworzywach sztucznych. Istnieje wiele rodzajów substancji WWA, z których 8 zostało sklasyfikowanych jako substancje CMR. 

CMR oznacza, że ​​substancja jest rakotwórcza, mutagenna lub toksyczna dla układu rozrodczego. W przypadku zabawek dla dzieci wartość graniczna WWA ustalona przez Europejski Federalny Instytut ds. Oceny Ryzyka wynosi 0,5 miligrama na kilogram. W przypadku innych artykułów, takich jak artykuły sportowe, limit wynosi 1 miligram na kilogram. Ponieważ niestety nie ma prawnych ograniczeń dla zabawek dla zwierząt, często normy są przekraczane tysiąckrotnie! 

W badaniu opublikowanym w 2013 r. przez austriackie stowarzyszenie informacji konsumenckich przetestowano 18 zabawek dla psów (w tym KONG, Trixie, Karlie, Vitakraft). Wysoki poziom WWA stwierdzono we WSZYSTKICH z nich. 

Źródło: https://www.Verbraucher.at/freizeit-familie/hunde Spielzeug-schadstoffe

 

Co jeszcze?

W roku 2009  Centrum Ekologii w Michigan, które jest organizacją non-profit i zajmuje się analizą toksyn w przedmiotach użytku codziennego, rozpoczęło testowanie różnych akcesoriów dla zwierząt. Podczas badań okazało się iż:

  • Na 400 przetestowanych produktów dla zwierząt aż 45% zawierało wykrywalne ilości jednej lub kilku substancji toksycznych takich jak arszenik, chlor i brom, które  są kancerogenne, wpływają na układ rozrodczy, upośledzają rozwój fizyczny i umysłowy oraz uszkadzają wątrobę.
  • Ze wszystkich testowanych tenisowych piłek dla psów aż 48% zawierało wykrywalne ilości ołowiu. Co ciekawe piłki tenisowe produkowane specjalnie dla zwierząt zawierały więcej ołowiu niż piłki tenisowe dla sportowców!
  • Podczas gdy 1/4 z badanych produktów zawierała wykrywalne ilości ołowiu aż 7% z tych produktów zawierało ponad 300 ppm ołowiu, czyli więcej niż jest przewidziane w zabawkach dla dzieci w USA (W Europie maksimum to 90 ppm). Prawie połowa badanych obroży dla zwierząt zawierała ołów, z czego 27% zawierała go ponad 300 ppm. 

Kolejny związek który zbyt często trafia do psich pyszczków to Polichlorek Winylu(PVC), nazywany winylem. Sam PVC zawiera chlor, który uwalnia się stopniowo podczas żucia. Chlor wytwarza dioksyny, które są substancjami toksycznymi, powodują raka i uszkadzają układ odpornościowy. 

Sam w sobie materiał jest twardy, dlatego dodaje się do niego ftalany, substancje często dodawane do zwierzęcych zabawek.
Sprawiają one że zabawki są bardziej miękkie, elastyczniejsze i  atrakcyjne do gryzienia. Im dłużej pies przeżuwa zabawkę tym więcej ftalanów się z niej wydostaje. Toksyczne związki wchłaniane są przez skórę i dziąsła. Zbyt wysoki poziom ftalanów prowadzi do uszkodzeń wątroby i nerek.

W zabawkach dla zwierząt odkryto również Chrom i Kadm – najczęściej jest to składnik barwników używanych do nadawania kolorów, również zabawką z naturalnej gumy. Nadmiar Chromu prowadzi do uszkodzeń wątroby, nerek i może powodować arytmię serca. Wysoki poziom Kadmu w organizmie uszkadza stawy, nerki i płuca.

Lista szkodliwych związków zapewne mocno by się powiększyła gdyby produkty dla zwierząt musiałby spełniać  normy. Jest to temat, na który trudno znaleźć więcej informacji.

Nasuwa mi się jeden wniosek. Najwięcej toksycznych związków można znaleźć w zabawkach przeznaczonych do żucia i gryzienia. Często zabawki są nasączone środkami zapachowymi lub smakowymi, a producenci nie mają obowiązku podawać składów takich dodatków.  Producenci prześcigają się w chwytliwych hasłach o niezniszczalnych gryzakach czy piłkach.  Muszę Cię jednak zmartwić, niezniszczalne zabawki nie istnieją! Żadne nylonowe drewienka czy lateksowe cudeńka nie wytrzymają agresywnego żucia. Zatem czy warto wydawać pieniądze na “bardzo wytrzymałe”, potencjalnie toksyczne zabawki?